Kiedy naleśniki się już przejadły i nie chcę na każde śniadanko piec puszystego omleta, przyszedł czas na gofry.
Nietrudno się domyślić, że doczekałam się tej chwili, kiedy w końcu jestem posiadaczką gofrownicy😄
Nie jest może mega wypasiona ale chyba niczego jej nie brakuje.
I nie ma to właściwie znaczenia kiedy po kuchni roznosi się zapach ciepłych, słodkich i apetycznych smakołyków, na które wszyscy z radością czekają.
ZAPRASZAM🥀🖤
Potrzebujemy:
3 szkl.mąki
1 łyżeczkę proszku do pieczenia
4 jajka
1/4 łyżeczki soli
1/2 szkl. cukru
1/2 szkl. oleju
1 i 3/4 szkl. wody gazowanej
Startujemy💃
Do osobnych misek oddzielamy jajka.
Do mniejszej białka, które ubijamy starannie i cierpliwie z solą na sztywną pianę.
Druga miska to żółtka, które ucieramy na kogiel mogiel z cukrem, na tyle długo,by były blado żółte.
(Obserwujcie, smakujcie, paluchy brudźcie, co tam tylko chcecie 😄)
Do miski z utartymi żółtkami dolewamy wodę, olej. Mieszamy.
Przesiewamy mąkę z proszkiem do pieczenia. Mieszamy.
Na końcu dodajemy 1/3 piany.
Mieszamy całość, by ciasto delikatnie się rozluźniło.
Finiszujemy dodając pozostałą pianę.
Mieszamy bardzo delikatnie, by nie stracić puszystości ciasta, podbierając ciasto z dołu, ku górze.
Nagrzewany gofrownicę i pieczemy 7 minut lub zależnie od preferencji Waszego sprzętu.
Podajemy jak kto lubi.
Z dżemem, konfiturą, cukrem pudrem, bitą śmietaną, syropem klonowym lub bez dodatków.
A w sezonie letnim na bogato
🍓🍊🍌🥝
Ogranicza nas tylko wyobraźnia😄
Co ja mówię!! Właśnie nas nie ogranicza😉🙌🥀🖤 dodaje nam skrzydeł💋
Jednym słowem: petarda 🖤🖤
OdpowiedzUsuń