sobota, 26.09.2020
Nie miałam dziś pomysłu na obiad. 🙄🤔 A, że rozmroziłam farsz, to postanowiłam zrobić uszka... No może uszy 😁 , bo musiałam podzielić uwagę na szalejące przy niepogodzie dzieci, psa i sok z jabłek.
🍁🍂Jesienna manufaktura🍂🍁
Taki dzień. Ale lubię takie dni, kiedy udaje mi się tyle zrobić. Wieczorem jeszcze upiekłam jesienne ciasto na niedzielę. Pewnie niebawem i ten przepis dorzucę, bo to jesień przecież.🍁🥀🖤🍁
Świąteczne uszka
Składniki na ciasto:
* mąka 500g
* mleko lub woda 250 ml ( gorąca )
* masło lub olej 5 łyżek
* 1/2 łyżeczki soli
* 1 jajko
Przygotowanie:
Odważam mąkę, dodaję sól, zalewam gorącym mlekiem, w którym rozpuszczam masło, wybijam jajko. Wyrabiam w dzieży używając mieszadła. Odstawiam aby ciasto odpoczęło. Daję mu 15-20 minut.
Ciasto to jest bardzo elastyczne i przyjemne do pracy.
Dzielę ciasto na dwie części. Jedną z nich cienko rozwałkowuję na podsypanym mąką blacie. Wykrawam z ciasta kubeczkiem krążki. Ich wielkość dopasujcie do swoich oczekiwań. Nakładamy farsz i starannie zlepiamy brzegi. Gdy brzegi są dobrze sklejone łączymy dwa końce i sklejamy tak aby powstało uszko.
Dodam, że piszę, a moja 18- stka strasznie wypróbowuje moją cierpliwość. Damy radę... :))
Gotujemy uszka w osolonym wrzątku. Po wrzuceniu kilku sztuk np. 15 szt. ( w zależności od wielkości garnka), należy je delikatnie przemieszać. Gotujemy około 3 minut.
Moje ciasto jest cieniutkie i delikatne więc nie gotuję długo.
Podaję uszka tradycyjnie z czerwonym barszczykiem.
Aby uszka się nie zklejały po odcedzeniu, przelewam je zimną wodą lub zkrapiam olejem i delikatnie mieszam aby olej działał osłonowo.
Danie bez którego trudno sobie wyobrazić święta. Choć do Świąt jeszcze daleko. Ale uszka można mrozić i chyba w tym roku tak właśnie zrobię.
Całuję jesiennie, świątecznie, jak chcecie. To dla Was moje Skarby.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz