niedziela, 27 września 2020

PLACEK ZE ŚLIWKAMI I BEZĄ


 Niedziela, 27.09.2020.

Dziś przepis Mistrza Cukiernictwa Pawła Małeckiego. Pokochałam od pierwszego wyzwania. Dzięki takim wyzwaniom można się rozwijać i odkrywać w prostych przepisach ciekawe techniki, a w bardziej wyrafinowanych, ćwiczyć swoją cierpliwość.

Ten przepis na placek należy do tych pierwszych. Prosty, ale ja jestem zachwycona.

Poczęstujcie się przepisem. Zawsze warto dobrze zacząć dzień.

🍁🥀🍁🥀🍁


                PLACEK ZE                               ŚLIWKAMI  I  BEZĄ



Ciasto:

200g miękkiego masła i niewielka ilość do posmarowania blachy

20g cukru

1opakowanie cukru wanilinowego

6 żółtek

420g mąki tortowej i niewielka ilość do oprószenia blaszki

4g proszku do pieczenia

1 łyżeczka cynamonu wymieszana z 1 opakowaniem cukru wanilinowego

800g wydrylowanych śliwek węgierek (przepołowionych)




Beza:

6 białek

200g cukru


Ciasto:

Miękkie masło miksuję, stopniowo dodaję cukier wymieszany z cukrem wanilinowym. Pod koniec ucierania masła dodaję pojedyńczo żółtka. Nie przerywam ubijania. Wsypuję przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia. Ciasto dokładnie mieszamy do momentu uzyskania konsystencji kruszonki. Garść kruszonki odkładamy na później.




Przygotowujemy blachę o rozmiarach 34 / 42 cm

Użyłam dużej blachy z piekarnika. U mnie te rozmiary delikatnie się różniły, ale to nie był problem, bo nie miało to wpływu na końcowy efekt.

Blaszkę smaruję cienko miękkim masłem i delikatnie oprószam mąką. Ciasto nakładam równomiernie dużą łyżką, następnie delikatnie dociskam do dna.

 Na całej powierzchni ciasta układam śliwki skórką do dołu i posypuję cukrem wanilinowym wymieszanym z cynamonem.






Beza:

Białka ubijamy starannie na sztywno. To ważne. I stopniowo dodajemy cukier. Ubitą pianą tworzymy wzór na cieście. Możemy użyć szprycy lub po prostu łyżki, tyle że zajmie to więcej czasu. ( Moja na szybko skonstruowana szpryca nie zdała egzaminu).

Zaczynamy szprycować od miejsca w rogu blachy, robiąc paski, a następnie paski robimy w poprzek tak, aby powstała kratka.



Wierzch ciasta posypujemy zostawioną wcześniej kruszonką, tak żeby więcej kruszonki było w "okienkach" ze śliwkami.

Ciasto wstawiamy do piekarnika na 190° C  na około 20 minut, następnie zmniejszamy temperaturę do 170° C  35 minut.




Na pierwszym etapie pieczenia zbyt mocno zrumieniło mi bezę, więc trzeba pilnować gdyż czas pieczenia zależy od tego jaki mamy piekarnik.

Mimo to efekt końcowy dla mnie był zadowalający a doznania smakowe powalające.

Zatem czas kończyć wpis bo kawa z plackiem czeka. 🌹🍁😁🌹🍁




🍁🍂 Dobrej niedzieli z zapachem cynamonu i świeżo parzonej kawy. 🍂🍁

JESTEM W NIEBIE ... 🥀🖤

sobota, 26 września 2020

Uszka świąteczne

 sobota, 26.09.2020

Nie miałam dziś pomysłu na obiad. 🙄🤔 A, że rozmroziłam farsz, to postanowiłam zrobić uszka... No może uszy 😁 , bo musiałam podzielić uwagę na szalejące przy niepogodzie dzieci, psa i sok z jabłek. 

🍁🍂Jesienna manufaktura🍂🍁                 

Taki dzień. Ale lubię takie dni, kiedy udaje mi się tyle zrobić. Wieczorem jeszcze upiekłam jesienne ciasto na niedzielę. Pewnie niebawem i ten przepis dorzucę, bo to jesień przecież.🍁🥀🖤🍁

                                                                       Świąteczne uszka




              Składniki na ciasto:


* mąka 500g

* mleko lub woda 250 ml ( gorąca )

* masło lub olej 5 łyżek

* 1/2 łyżeczki soli

* 1 jajko


Przygotowanie:

Odważam mąkę, dodaję sól, zalewam gorącym mlekiem, w którym rozpuszczam masło, wybijam jajko. Wyrabiam w dzieży używając mieszadła. Odstawiam aby ciasto odpoczęło. Daję mu 15-20 minut.

Ciasto to jest bardzo elastyczne i przyjemne do pracy. 

Dzielę ciasto na dwie części. Jedną z nich cienko rozwałkowuję na podsypanym mąką blacie.    Wykrawam z ciasta kubeczkiem krążki. Ich wielkość dopasujcie do swoich oczekiwań. Nakładamy farsz i starannie zlepiamy brzegi. Gdy brzegi są dobrze sklejone łączymy dwa końce i sklejamy tak aby powstało uszko.




Dodam, że piszę, a moja 18- stka strasznie wypróbowuje moją cierpliwość. Damy radę... :))

Gotujemy uszka w osolonym wrzątku. Po wrzuceniu kilku sztuk np. 15 szt. ( w zależności od wielkości garnka), należy je delikatnie przemieszać. Gotujemy około 3 minut.




Moje ciasto jest cieniutkie i delikatne więc nie gotuję długo.

Podaję uszka tradycyjnie z czerwonym barszczykiem.




Aby uszka się nie zklejały po odcedzeniu, przelewam je zimną wodą lub zkrapiam olejem i delikatnie mieszam aby olej działał osłonowo.

Danie bez którego trudno sobie wyobrazić święta. Choć do Świąt jeszcze daleko. Ale uszka można mrozić i chyba w tym roku tak właśnie zrobię.

Całuję jesiennie, świątecznie, jak chcecie. To dla Was moje Skarby.

piątek, 25 września 2020

Czekoladowe naleśniki z bananami

Piątek, 25.09.2020.

U mnie jak to przy piątku bywa... Jarsko :))

A, że naleśniki piekę bardzo często, tak często, że już na myśl o naleśnikach myślę sobie... Znowu??? Postanowiłam poszaleć i zmienić recepturę. Strzał w dziesiątkę, jak się okazało..


           Czekoladowe naleśniki 

                           z bananami   



Potrzebujemy :

* 190g mąki tortowej

* 500 ml mleka

* 2 jajka

* szczyptę soli

* 1 łyżkę kakao

* 3 łyżki oleju




Dodatki :

 4 banany

 krem typu Nutella 

cukier puder i gorzkie kakao do dekoracji

owoce ( maliny, borówka ) jeśli macie ochotę




Przygotowanie :

Wszystkie składniki na ciasto dokładnie miksujemy i odstawiamy na 30 minut. Smażymy cienkie naleśniki.

Po upieczeniu naleśniki smarujemy kremem, układamy pokrojone w plastry banany i zawijamy. Ja preferuję kopertę. Tak przygotowane naleśniki układamy na talerzu i delikatnie oprószamy cukrem pudrem i gorzkim kakao. Możemy ten etap pominąć gdyż nie wpływa to na smak, ale podobno jemy oczami :)) Ja tak mam :)) więc dbam o wygląd potraw.

Zapraszam i smacznego 



wtorek, 22 września 2020

Placki ziemniaczane

 23.09.2020. ( środa )

Dziś popularne placuszki ziemniaczane. Proste, ale dodaję je tu, bo po prostu lubimy.

Nie wiem, czy wracacie do takich banalnych dań w czasach, gdy kuchnia, nawet ta domowa, jest taka wyrafinowana. A placki jak placki. Niemiłosiernie banalne.

Choć kilka zasad trzeba znać. :)) 

Takie zaobserwowałam przez lata zależności na udane placki :

*  tłuszcz musi być dobrze nagrzany, aby placki go nie piły,

*  a mąki dodajemy minimalnie. Tak aby mąką nie zabić ziemniaka,

*  odpowiednio dosmaczamy solą i pieprzem, aby placuszki miały ten zapamiętany wyrazisty smak,

*  pieczemy cierpliwie - chrupkie placuszki są smaczniejsze.


                                 PLACKI    

                  ZIEMNIACZANE




Potrzebujemy :

1,5 kg ziemniaków 

2 cebule

4 ząbki czosnku

2 łyżeczki soli

1/2 łyżeczki mielonego pieprzu

3 jajka

olej do smażenia




PRZYGOTOWANIE :

Obieramy cebulę, czosnek i ziemniaki. Wszystko ścieramy na tarce lub rozdrabniamy w robocie. Ja mam swojego Freddiego, który bardzo skraca i ułatwia mi pracę :)) . Dodajemy jajka, przyprawy i mąkę. Całość mieszamy i masa na placki gotowa. Nie czekamy ze smażeniem, gdyż ziemniaki ciemnieją gdy zbyt długo stoją.

Smażymy na rozgrzanym tłuszczu, przewracamy gdy są wystarczająco zrumienione.

Po upieczeniu odsączamy na papierowym ręczniku, przekładamy na piękny półmisek lub talerz, też piękny :))




U nas podajemy głównie z cukrem lub cukrem i śmietaną, ale na pewno znane są Wam genialne połączenia z gulaszem, kleksem śmietany i kiszonym ogórkiem - uwielbiam... lub z sosikiem grzybowym, lub pieczarkowym w połączeniu ze szczypiorkiem... Ale to już na wypasie, a u nas czasem jest skromnie i pewna jestem, że smacznie.

Zwyczajne a cieszy... 😘

poniedziałek, 21 września 2020

Słodkie ROGALIKI

 21.09.2020. ( PONIEDZIAŁEK )

Energia mnie dzisiaj rozpiera. I jakieś sentymentalne emocje dziś we mnie grają... Tu mam jakąś swoją przestrzeń, z którą długo zwlekałam, zanim wrzuciłam pierwszy post,  na lubiane przeze mnie szwedzkie wypieki.

Ale cel był taki, żeby wydobyć z gąszczu przepisów,w których się lubuję, perełki, bądz te, które po prostu lubimy.

I mam nadzieję, że ta przestrzeń będzie dla Was inspiracją, że będzie Wam przypominać jak Was kocham.

Gdy poszarzeją moje zaszyty, to tu znajdziecie smaki, wspomnienia i moją  pasje do zwyczajnych, niezwyczajnych rzeczy takich jak gotowanie.

Gotowanie ?? Dzielenie się posiłkiem?? 

Czym właściwie??

Dla mnie to coś więcej...

To dom, bezpieczeństwo, Arka, jeden ze sposobów mówienia Wam, że jesteście dla mnie ważni. Kocham i Całuję  - Mama




                       

                         Słodkie ROGALIKI 

                           ŚNIADANIOWE


Potrzebować będziemy:

* 450g mąki pszennej

* 15g świeżych lub 7g suchych drożdży

* 250ml ciepłego mleka ( 40 stopni C )

* 1 łyżka cukru

* 50g stopionego i przestudzonego masła

* 1 łyżeczka soli

* 1 jajko


Przygotowanie :

Przygotowujemy zaczyn - wkruszam do dzieży odważone drożdże, zasypuję cukrem i rozcieram aż konsystencja będzie płynna. Całość zalewam połową mleka i posypuję dwoma łyżkami mąki. Zostawiam na 15 minut. Drożdże zaczną nam ładnie pracować abyśmy mogli za chwil parę zobaczyć do czego są zdolne.

Tak przygotowujemy zaczyn ze świeżych drożdży.

Suche drożdże  po prostu wsypujemy dodając pozostałe składniki.

Gdy drożdże pracują, odważam do filiżanki masełko i roztapiam. 40 sekund w mikrofali u mnie wystarcza. Masło nie może być gorące. Jeśli jest studzimy.

Do dzieży wsypuję sypkie składniki, do reszty mleka wbijam jajko, które należy rozbełtać widelcem. Do dzieży wlewam mieszaninę i roztopione masełko.

Całość krótko wyrabiam w robocie ( końcówka łopatka ), przekładam do natłuszczonej olejem miski, przykrywam czystą bawełnianą lub lnianą ściereczką i zapominam na 1,5 godziny :))




A w rzeczywistości idę udoskonalać rosołek, który przypomniał o sobie roznoszącym się po domu swoim aromatem.

Zaraz wracam.❤❤❤

Wyrośnięte ciasto przekładam na podsypany mąką blat, krótko wyrabiam. Dzielę na dwie równe części i każdą z nich rozwałkowuję na duże koło i dzielę na 4 części i każdy trójkąt zwijamy w kierunku od podstawy do cieńszego końca.




Rogaliki układam na blaszce wyłożonej pergaminem, otulam czystą ściereczką i zostawiam na 40 minut.

gdy rogaliki pięknie nam podrosną, smarujemy białkiem i posypujemy makiem. Ja miałam mak mielony ale okazał się strzałem w 10 !!




Rogaliki piekę w 180 st. C  20 - 25 minut




Studzimy na kratce i nikogo do domu nie wpuszczamy, bo wszystko zniknie!!!

A co tam.☺☺☺☺☝☝ 




Gość w dom, Bóg w dom. Smacznego.


niedziela, 20 września 2020

Kruche ciasteczka

  20.09.2020. ( niedziela )


Ciasteczka te świetnie nadają się do kawy, lubiane przez moje pociechy a przeze mnie bardzo. Łatwe w przygotowaniu, co w dzisiejszym zabieganiu jest atutem. Bez konserwantów, pobudzają zmysły i pracę soków żołądkowych. Pachną, smakują i wyglądają.

Upieczecie, to przekonacie się sami.



                    KRUCHE CIASTECZKA            

         AROMATYZOWANE SZCZĘŚCIEM


 Składniki:

3 szklanki mąki tortowej lub krupczatki

200g pokrojonego w kostkę zimnego masła lub margaryny

5 łyżek cukru

2 łyżki cukru wanilinowego

1 jajko

1 żółtko

2 łyżki śmietany 18%

2 łyżeczki proszku do pieczenia

spora szczypta soli


Na wierzch ciasteczek:

białko roztrzepane z 2 łyżkami cukru

200g słonecznika ( może być uprażony na patelni )

lub kolorowe posypki


PRZYGOTOWANIE:

Do dzieży robota przesiewam mąkę, dodaję pokrojone masło, cukier i cukier wanilinowy, proszek do pieczenia, jajko, żółtko, śmietanę i sól.

Czyli wszystkie składniki lądują w dzieży. Mieszam do połączenia łopatką lub hakiem do wyrabiania pizzy. U mnie łopatka świetnie dała sobie radę.

Wyrobione ciasto owijam w folię i schładzam godzinę w lodówce lub pozostawiam na całą noc i piekę ciasteczka rano.

Ciasto rozwałkowuję na grubość 4mm, na podsypanym mąką blacie i wykrawam szklanką o średnicy 7cm ciasteczka.



Układam ciasteczka na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, smaruję ( pędzelkiem ) białkiem i posypuję słonecznikiem, bądź zanurzam w miseczce ze słonecznikiem lekko dociskając tak, aby słonecznik dobrze przywarł do powierzchni wysmarowanej białkiem.

Pieczemy ciasteczka w 180 °C 17 minut bez termoobiegu




Studzimy na kratce.